Akcja beczka I (2013-2014)

Inspiracje i początki

Akcja Beczka I
Zlewanie RIS-a do beczki

W 2013 roku, zainspirowany ciekawymi akcjami zza wielkiej wody, wpadłem na pomysł aby kupić dużą, używaną beczkę (225l) i użyć ja do leżakowania piwa. Zaczynaliśmy od całkowitego zera jeśli chodzi o doświadczenie w beczkowaniu. Głównym koniem pociągowym był pomysł oraz ciekawość co z tego wyjdzie. W tym czasie takie beczki w Polsce były bardzo trudno dostępne. Po dłuższym „grzebaniu” w internecie znalazłem niedaleko Rzeszowa handlarza używanymi beczkami. Po kilku telefonach ustaliłem koszty (285 zł) i możliwości odbioru. Pozostało skrzyknąć ekipę która mogłaby uwarzyć na tyle dużo piwa aby całą ją zapełnić. Chętnych lokalnych piwowarów nie brakowało. Bardzo szybko zebrała się ponad 10 osobowa grupa. Zebraliśmy datki na zakup, wybraliśmy recepturę i okres warzenia. Na styl wybraliśmy Imperialnego Stouta, każdy z nas miał uwarzyć po około 20l piwa. Temat jednak bardzo się rozwlekał i przeciągał w czasie. Beczka czekała od października aż do stycznia (napełniona wodą). W między czasie kilku piwowarów rezygnowało i musieliśmy czekać na drugi rzut aby zapełnić beczkę.

Leżakowanie i problemy

Akcja beczka I
Drugie życie beczki

Piwo w sumie leżakował około pół roku w chłodnej piwnicy. W trakcie leżakowania zaobserwowaliśmy już problemy w przeciekami beczki, podczas kiedy czekała napełniona wodą problem również występował. Jak się okazało miało to znaczący wpływ na profil piwa, przecieki oznaczały zbyt duże natlenienie piwa a tym samym sporo octowych akcentów.

Efekty i wnioski

Piwo po zlaniu z beczki miało sporo słodowości, ładny zapach (wanilia, ciemne owoce), w smaku oprócz słodowości czuć było wyraźnie octowość oraz dzikie drożdże. Nie tego oczekiwaliśmy ale jakość beczki nie pozwoliła osiągnąć lepszych rezultatów. Piwowarzy po otrzymaniu piwa robili z nim różne rzeczy, niektórzy przepuścili przez „parnik”, niektórzy robili galaretki, większość oczywiście zabutelkowała. Sama beczka nie nadawała się do ponownego użycia jeśli chodzi o piwo, ale dzięki pracy lokalnych piwowarów znalazła swoje nowe życia i do dziś jest w użytku przez Karpackie Warsztaty Piwowarskie, pełniąc funkcję stacji wyszynku kegów podczas licznych wydarzeń w warsztatowej piwnicy.

Autor i organizator akcji: Wojciech Szczepański